niedziela, 6 stycznia 2013

Co z oczu to z serca - czyli deweloper "naprawia"

Przyszła zima i jednak nie będzie lodowiska na parkingu.
Żeby nie było, że się uwziąłem, bo tak nie jest, po prostu odrobinę mnie to mierzi ;) Tak czy inaczej deweloper rozpoczął "naprawę" i będzie musiał podziemny basen usunąć z kolorowych reklamówek rozdawanych na targach. Ahhh... faktycznie, zapomniałem, to miała być niespodzianka dla kupującego i faktycznie takiej informacji na nich nie udzielał. Tak czy inaczej chłopaki rozryli sporą część wjazdu robiąc tam kanały i zasypując je żwirem.



Potem jakby nigdy nic, ponownie wypełnili ubytki, jednak nie wszędzie.
Jak widać poniżej zostawili sobie kawałek rewizji, pewnie żeby wiedzieć czy przypływy mają związek z fazami księżyca.





Oczywiście mamy do czynienia z profesjonalistami (jedynymi w swoim rodzaju), tak więc zamontowane pompy ... no dobra tylko jedna pompa, została zakryta (profesjonalnie) kratką.



Generalnie nie jest źle, zamontowane są obecnie tylko dwie pompy, ale widać, że chłopaki są w swoim żywiole, bo już przygotowali wstępnie otwór na trzecią.



Zaawansowana instalacja ssąco odprowadzająca ma już ponad miesiąc, więc chyba pora na jakieś mini podsumowanie.

Jak widać na tym zdjęciu woda nadal wycieka swobodnie ze ściany, różnica jest taka, że większy nadmiar jest po prostu odprowadzany mechanicznie, tak więc nici z lodowiska.
Czy można taki stan nazwać naprawą? Szczerze wątpię, to po prostu ukrywanie objawów poważnej wady budynku, na której naprawę aktualnie deweloper zbytnio się nie kwapi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz